Siedzę i układam grafik. Wertuję papiery, kodeks, segregatory, mózg paruje.
Zmieniam, poprawiam, zastanawiam się i znowu zmieniam. Poruszam się po omacku po nieznanych mi dotąd rewirach. I nie jestem pewna, czy mi się to podoba.
Tęskno mi za to do: